Menu

sobota, 5 września 2015

Jesienne wrzosowisko

Cześć,
dzisiaj lekka kontynuacja poprzedniego posta - czyli zbliżenie makijażu oka z tej "ładniejszej" połowy ;).
Pisałam już kiedyś, że niebieski jest przeze mnie najbardziej znienawidzonym kolorem na powiekach. Odkryłam jednak, że w połączeniu z fioletem wcale nie wygląda aż tak tragicznie i o dziwo nie wyglądam w tych barwach na pobitą anemiczkę.

Kombinuje jak mogę z tymi odcieniami błękitu, niebieskiego i tym podobne. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze jeszcze nie raz stworzyć coś co zadowoli moje oko z użyciem tych cieni :).




wtorek, 1 września 2015

Beautiful beast.

Cześć,
zacznę od tego, że nic nie jest takie, jakim wydaje się być, a najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Dzisiejszy post nie jest zwyczajny. Makijaż jest trochę...dziwny.
Wyrazić siebie można na różne sposoby, postanowiłam zatem zrobić to po swojemu. Po długich rozmyśleniach zdałam sobie sprawę z tego, że nie da się zobaczyć światła, skoro nie widzi się zmroku. Cała charakteryzacja nie miała jednak na celu ukazania mojej "mrocznej" strony. Jest to wynik przeżyć, lęków, doświadczeń, a moje słowa należy rozumieć metaforycznie.

Jeśli przemyślałeś czytelniku kwestię światła i zmroku, pora byś ujrzał obraz prawdy i kłamstwa. Dobra i zła. Rzeczywistości i fikcji. Pamiętaj jednak, że wszystko jest metaforą.

Skupię się najpierw na "lepszej" stronie.
Ja - znana lub kojarzona głównie z tej wypindrzonej połówki. 
Taki ze mnie robak, który w każdy poranek pracuje nad tym, aby "przeobrazić" się w motyla. Zwykłe opakowanie przez pryzmat którego jestem oceniana. Nie widzę w tym większego problemu - każdy z nas to robi. Świadomie lub nie. Nieważne. Nie o to tu w ogóle chodzi. Tak sobie po prostu myślę, że to jest trochę próżne oglądać mnie w jednej, ''doskonałej'' formie. 
Postanowiłam zatem nie upiększać mojego opakowania, ale pokazać trochę wnętrza. Pomimo pozornej brzydoty, jaką Wam przedstawię, piękno znajduje się w sumie doznań. 

Wiem, wygląda na to, że ja to jakaś ruina, a mój mechanizm to zwykła autodestrukcja. Nic bardziej omylnego. To nie moje rany, nie mój rozpad na cząsteczki. To obraz oddania i poświęceń. Obraz siły i odwagi (przynajmniej tak miał się prezentować) No, ale jak już wspomniałam gdzieś na początku, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.


Dalsze rozpisywanie się tutaj o tym co zrobiłam nie ma najmniejszego sensu. 
Myśl, patrz i zauważaj. 

Może nie wyszło idealnie i tak jak tego chciałam, ale to żaden pokaz talentów. Wybaczam zatem sobie te niedoskonałości. 
A na sam koniec trochę nieudanych zdjęć, jednak na niektórych pojawia się krew, której zapomniałam dodać to wersji oficjalnej. 



poniedziałek, 17 sierpnia 2015

To create ;)

Cześć,

dzisiaj wyjątkowo postanowiłam zrobić coś innego i pobawić się nieco kolorami. Pokruszyłam kilka pigmentów, mieszając je ze sobą by uzyskać kolor jaki jeszcze u mnie nigdy nie zawitał.
Wykonałam dwie prace, oraz uwierzytelniłam tę moją mieszaninę pyłów.
Stworzyłam także makijaż krok po kroku, ale o tym nie dziś ;). Wszystko w swoim czasie. Z racji na późną godzinę, udało mi się sklecić na dziś tylko tyle ;). W niedługim czasie, będzie tego nieco więcej.


Z daleka makijaż prezentował się równie dobrze, a przynajmniej tak mi się wydaje. Zważając na słabą jakość zdjęcia, twierdzę, ze i tak widać na nim to i owo ;). 




wtorek, 30 czerwca 2015

...

Cześć,
trochę mnie nie było i jeszcze trochę mnie nie będzie. Mam sporo rzeczy na głowie i ciężko mi ogarnąć w całym tym zamieszaniu bloga, szczerze mówiąc to nawet nie mam na to ochoty. Zapewniam jednak, że jak już wrócę to przyłożę się do tego bardzo mocno. Planuję wprowadzić kilka zmian w moim wyglądzie i zmienić nieco koncepcje zdjęć. Co z tego wyjdzie, zobaczymy ;).
Póki co wrzucam tu starocie, których jeśli teraz nie wrzucę to nie wrzucę już nigdy. Zdjęcia nie satysfakcjonują mnie nawet w 50% więc przepraszam z góry za ich słabą jakość. Mam jednak nadzieje, że komuś z Was spodoba się choćby jeden element z makijażu.

 Zdjęcia wrzucam w kolejności chronologicznej :) Macie więc okazję zaobserwować jak zmieniała się ich jakość oraz estetyka.





Na koniec chciałabym życzyć każdemu udanych wakacji i do zobaczenia niebawem :) 






środa, 27 maja 2015

Czerwona szminka - czyli jak pozbyć się zasinień pod oczami.

Cześć,
z racji otaczającej mnie nudy zasiedziałam się dzisiaj na youtubach i trafiłam na filmik RLM dotyczący niwelowania cieni pod oczami za pomocą.... CZERWONEJ SZMINKI.
Filmik obejrzałam z zaciekawieniem po czym ruszyłam do przeszperania internetów w poszukiwaniu większej ilości informacji na ten temat. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się aż takich efektów, postanowiłam więc przetestować to osobiście.
Wstępnie przygotowałam sobie kosmetyki potrzebne do wykonania tego testu. Użyłam szminki very red, co chyba nie było do końca dobrym posunięciem, bo nie borykam się z aż tak dużym problemem jak cienie pod oczami. Szminka sprawiła, ze odcień kamuflażu zmienił nieco swoją barwę na bardziej różowiutką. Być może nałożyłam zbyt dużo produktu pod oczy, ale człowiek uczy się na błędach, więc następnym razem użyję bardziej pomarańczowego koloru w mniejszej ilości :)

Co jest nam potrzebne ? 
Poniżej przedstawiam produkty niezbędne do wykonania tej czynności :)
Skąd pomysł na zastosowanie czerwonej szminki pod oczami ?

Pewna bloggerka, youtuberka Deepica Mutyala pochodząca z Indii jak każda hinduska ma bardzo silne, mega widoczne zasinienia pod oczami. Każda kobieta, która zmaga się z podobnym problemem wie jak trudno jest je ukryć by były całkowicie niewidoczne. W zasadzie to jest to prawie niemożliwe, jeśli operujemy kosmetykami drogeryjnymi. Wracając do tematu, Deepica znalazła sposób na swoje zasinienia i w celu zamaskowania ich użyła szminki do ust w kolorze czerwonym. 
Przedstawiam Wam zdjęcia prezentujące jej pracę przed i po wykonaniu makijażu. 
http://assets-s3.usmagazine.com/uploads/assets/article_photos/deepica-mutyala-467.jpg
Jak sami widzicie zmiany są kolosalne! Ja jak to ja, musiałam sama to przetestować, by przekonać się czy faktycznie czerwona szminka działa takie cuda. Jeśli jesteście zainteresowani ujawnieniem efektu końcowego, zapraszam do scrollowania :)

1. Tak oto prezentują się moje okolice oczu bez żadnego produktu. 
 
2. Na zasinione okolice oczu aplikuję pędzelkiem czerwoną szminkę (przy jasnej karnacji i małych zasinieniach proponuję użyć koloru pomarańczowego).
3. Za pomocą opuszka palca rozcieram szminkę.

4. Kolejnym krokiem jest nałożenie pędzelkiem na zaaplikowaną szminkę nasz ulubiony korektor. Ja użyłam kamuflażu z catrice. 

5. Całość gruntujemy pudrem sypkim. 

Dla lepszego porównania wykonałam także zdjęcia przy użyciu samego korektora. Sami możecie ocenić czy czerwona szminka faktycznie zdaje egzamin.

Pomimo niewielkiej różnicy jestem zadowolona z efektu końcowego. Myślę, że na co dzień nie należy katować okolic pod oczami taką ilością kosmetyków, więc ja sobie odpuszczę rutynowe zabiegi ze szminką. Uważam jednak, że jest to fajna alternatywa dla osób, które narzekają na tzw. sińce pod oczami. Dodatkowo każda z Was może sobie wypróbować taki sposób w domu i użyć go według upodobań na większe wyjścia :).






wtorek, 19 maja 2015

Zielone jabłuszko

Cześć,
znalazłam odrobinę więcej czasu na porządkowanie zdjęć z makijażami jak i zarówno na samo je wykonywanie na potrzeby bloga. Dlatego też dzisiaj wpadam z kolejnym makijażem, na który możecie sobie jedynie popatrzeć, bo niestety nie pomyślałam, żeby uwierzytelniać moją pracę od podstaw.
Inspiracją do tego makijażu było zdjęcie zwyczajnego zielonego jabłuszka jakie kiedyś gdzieś zobaczyłam przez przypadek i bardzo zapadło mi w pamięci. Niestety tak mi się spodobało, że już go w internetach nie znalazłam. W moim przypadku to chleb powszedni ;).
Nie będę się więc dłużej rozpisywać i prezentuję moją pracę poniżej :)

piątek, 15 maja 2015

GREAT LASH ? - Nie sądzę.

Cześć,
jakiś czas temu dostałam w  prezencie mascarę MAYBELLINE GRAT LASH wersja VERY BLACK. Początkowo miałam odnośnie niej pozytywne odczucia, Mascara nie kruszyła się, nie odbijała, rzęsy były ładnie rozdzielone i nasycone głęboką czernią.
Dzisiaj postanowiłam wykonać makijaż na bloga i użyłam własnie tego produktu do wytuszowania rzęs. Ku mojemu zdziwieniu kosmetyk zmienił swoje właściwości. Pomimo 'zeschnięcia' się mascary w opakowaniu nie kruszyła się ona, ani nie odbiła, ale zrobiła coś strasznego z moimi rzęsami.
Krótko mówiąc, posklejała je na maksa dzięki czemu uzyskałam efekt jakiś gałęzi na powiekach, a nie włosek. Nie mam pojęcia o co tu w ogóle chodzi, ale etap finalny nie wygląda zbyt estetycznie.
Dodatkowo chciałabym zwrócić uwagę na to, że wersja very black jest raczej very little black.
Nie wiem czy produkt się przeterminował (ważność to 6m od otwarcia), ja mam go może jakieś 3 miesiące. 
Postanowiłam napisać o tej mascarze z tego względu, ze to naprawdę fajny kosmetyk za rozsądną cenę, dający zadowalający efekt (nie ma szału, ale nie ma tez tragedii), jednak to co się z nim dzieje po upływie czasu jest DZIWNE. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim i zastanawiam się nad przyczyną. Jeśli ktoś miał kiedyś podobny problem i zna jego czynnik to chętnie dowiem się co tu jest grane :).
Źródło: http://szafa.pl/c11424085-tusz-do-rzes-maybelline-great-lash-very-black.html


piątek, 8 maja 2015

Metamorfoza Pauliny :)

Cześć,
dawno nie było metamorfoz więc wracam z kolejną odsłoną jednej z moich stałych klientek :).
Paulina - ma piękną, ciemną karnację i śliczne brązowe oczyska. Świetna współpraca i miła atmosfera sprawiają, że zawsze kiedy Paulina kontaktuje się ze mną w sprawie makijażu jestem niezwykle zadowolona, że dzieląc na niej swoją pasję, przy okazji poplotkujemy i dobrze spędzimy czas. Paulina jest otwarta na moje pomysły więc mam w pełni wolną rękę w wykonywaniu makijażu. Jedynie na co się nie zgodziła (i bardzo nad tym ubolewam) jest to, że w odróżnieniu od poprzedniczki wcześniejszej metamorfozy nie lubi koloru zielonego. No cóż, przeżyję to, bo gama kolorów jakie nas otaczają jest wręcz nieograniczona.
Nie przedłużając, zapraszam do obejrzenia poniższych zdjęć prezentujących pierwszy makijaż wykonywany na Paulinie :).
Na sam koniec chciałabym podziękować Paulinie za zgodę na publikację zdjęć i pozostaje mi życzyć sobie więcej takich klientek :). 

wtorek, 28 kwietnia 2015

Metoda X

Cześć,
jakiś czas temu pojawił się w mojej głowie pomysł, żeby poeksperymentować ze zmianą odcienia podkładu za pomocą pigmentu - czyli mówiąc krótko: w moim przypadku będzie to skruszony cień.
Zanim jednak zrobiłam cokolwiek, przejrzałam dokładnie moją toaletkę w poszukiwaniu czegoś 'marnego' co mogłabym zepsuć. Niestety okazałam się być straszną skąpiarą i pożałowałam każdego cienia, który mógłby być idealnym pigmentem służącym mi do mojego zamiaru.
Postanowiłam zatem zakupić coś lichego w odcieniach skóry, aby zrealizować swój cel. Nie było jednak tak łatwo, bo jak zobaczyłam nową, nienaruszoną paletkę to zrobiło mi się żal, że muszę ją popsuć :D. Wiem, że to nienormalne, ale strasznie szkoda było mi niszczyć nową rzecz. Ogarnęłam się jednak i zabrałam do rozkruszania produktu.
Do eksperymentu użyłam pięciu skruszonych cieni. Co prawda w paletce znajdowało się sześć, ale wizja pomarańczowego podkładu nie przypadła mi do gustu i nie skorzystałam z niej.

Tak oto prezentowała się (zniszczona już) paletka:

Przejdę zatem do tłumaczenia mojego zamiaru. 
Zapewne każda z Was ma w swojej kosmetyczne podkład, który nie pasuje do Waszej karnacji. Przyczyna ? Zbyt różowy/pomarańczowy odcień, zbyt jasny/ciemny kolor, a może nie tylko tu leży problem ? Metoda ta pozwala uzyskać także zwiększony efekt podkładu o właściwościach matujących. Oczywiście nie jest powiedziane, ze taki efekt daje tylko pigment, który w tym przypadku okazał się być cieniem. W zamienniku można użyć wszelkich rodzai pudrów jakie posiadacie lub zajrzeć na stronę kolorowka.com - która w swoim asortymencie posiada pigmenty mineralne, które służą do uzyskania tego lub podobnego efektu. 

Jak wygląda praktyka ?
Pierwszym krokiem jest przygotowanie sobie pojemniczka/denka (czegokolwiek) jako rzeczy w której będziemy mieszać nasz podkład z cieniem. 
Następnie za pomocą pędzelka/patyczka czy czego tam chcecie kruszymy nasz cień. 
Kolejnym krokiem będzie dozowanie naszego podkładu. 

Ja użyłam kilku odcieni gdyż każdy z nich będzie dla innego typu odcienia cery. 


1. BIAŁY - za pomocą tego koloru rozjaśnimy każdy podkład z ciemnego na jasny. 

!UWAGA!
Zmieni się tylko ton podkładu, nie jego odcień.

2. JASNY BEŻ - jeśli wpada w żółć idealnie zamieni podkład o odcieniu różowym na żółty.

3. RÓŻ - użyjcie jeśli jesteście posiadaczką cery o zabarwieniu różowym, a Wasz podkład nie pasuje odcieniem do waszego koloru skóry.

4. CHŁODNY BEŻ - jeśli macie ziemistą cerę w jasnych odcieniach, takie połączenie będzie dla Was w sam raz. Pamiętajcie jednak aby rozświetlić pewne okolice twarzy jak cienie pod oczami. W przeciwnym razie możecie uzyskać efekt zmęczonej cery. 

5.CHŁODNY BRĄZ - uzyskacie podobny efekt do wyżej przedstawionego z wyjątkiem innego zabarwienia. 


Można także użyć ciepłego brązu by przekształcić jasny podkład w ciemny, lub żywej żółci by zmienić odcień podkładu.

A tak oto prezentuje się efekt na skórze (z uwzględnieniem oryginalnego odcienia podkładu) 

!!!Przed zastosowaniem upewnijcie się, że nie jesteście uczulone na żadne ze składników, a konsystencja i właściwości uzyskanego produktu nie wpływają negatywnie na Twoją skórę!!!







poniedziałek, 20 kwietnia 2015

MAC - PURE HEROINE

Cześć,
wreszcie doczekałam się w swojej kolekcji szminki o kolorze ciemnej śliweczki .


Tego odcienia szukałam już od kilku miesięcy, ale niestety nie tu gdzie trzeba. Pomadka na żywo ma niesamowicie soczysty kolor, a jej trwałość powala na kolana. Kremowa formuła niezwykle ułatwia nałożenie produktu na usta niezależnie od sposobu jej aplikacji. 
Przejdę jednak dorzeczy. Nie tylko szminka będzie grała dziś pierwsze skrzypce :). Przygotowałam także makijaż oczu, który zestawiłam z moją nową perełką :)


Wiem, że zdjęcie nie oddaje efektu jaki daje ten niesamowity produkt. Pozostaje uwierzyć mi na słowo, że kolor pomadki prezentuje się tak samo po aplikacji jak w opakowaniu. 





piątek, 10 kwietnia 2015

Naked Chocolate Palette ♥

Cześć,
dzisiejszym gościem bloga będzie paletka Makeup Revolution - Naked Chocolate, która urzeka swoim przeuroczym opakowaniem i niesamowitą jakością cieni.
Pokrótce: paleta zawiera w sobie 16 cieni - matowych, satynowych i z drobinkami. Cienie mają aksamitną konsystencję, a ich aplikowanie to sama przyjemność. Zapach zawartości paletki imituje zapach czekolady. Produkt trwały, nie osypuje się, nie roluje. Dodam jeszcze, że opakowanie to przepiękna kasetka w kształcie tabliczki czekolady z dużym lusterkiem i aplikatorkiem  w środku. 
PS: PRODUKT NIE TUCZY, A NIEZWYKLE APETYCZNIE WYGLĄDA - CHOĆ TO ZAPEWNE JUŻ WAM WIADOMO :)

Oczywiście przed zrobieniem zdjęcia musiałam zamoczyć paluchy w cieniach, stąd też widoczne ślady. 

Makijaż wykonywany tą paletką, tworzony był na szybciutko, dla sprawdzenia jakości produktu. Uważam jednak, że makeup wyszedł całkiem przyzwoicie także poniżej zamieszczam zdjęcie efektu finalnego :)


Polecam bardzo serdecznie ten produkt zarówno tym, którzy swoją przygodę z makijażem dopiero zaczynają (zwłaszcza, że w paletce znajdziemy same nudziaki, którymi nie zrobimy sobie krzywdy) jak i osobom, które jeszcze jej nie mają, a zastanawiają się nad jej zakupem. 

wtorek, 31 marca 2015

Morska przygoda

Cześć,

żeby nie było nudno postanowiłam zrobić makijaż z najbardziej znienawidzonym przeze mnie kolorem - niebieskim.
Dlaczego znienawidzonym ? Mój typ urody nie toleruje tej barwy na oczach. W niebieskich makijażach mam podbite oczy, anemie stopnia II i niedobór witaminy B6. Po prostu tak jest. Dodatkowym kłopotem jest fakt, że w swojej toaletce znajdzie się około 20 odcieni tego koloru. I co teraz ?
Zawsze staram się coś zaradzić na niedopieszczone kosmetyki i tym razem też nie odpuściłam :).
Kropelka duraline połączona z  przebrzydłym morskim i... mamy taki oto efekt!


 Poniżej przedstawiam jak wykonać taki makijaż krok po kroku, a przy okazji pragnę przeprosić za zmienność odcieni, barw - jest to spowodowane moim słabym oświetleniem z którym wczoraj męczyłam się przez jakieś 2h. 

 Na całą powiekę ruchomą aplikujemy bazę pod cienie, 
gruntując ją beżowym, cielistym cieniem.

W zewnętrznym kąciku nakładamy bakłażanowy/
burgundowy cień.

Rozcieramy granicę czystym pędzelkiem do blendowania.

Na środek powieki aplikujemy chłodny, miętowy cień z drobinkami, 
łącząc go z poprzednio naniesionym produktem.  

Wewnętrzny kącik rozświetlamy białym, matowym cieniem.  

W zewnętrznym kąciku dolnej powieki nakładamy ten sam 
burgundowy cień.

Na środek dolnej powieki aplikujemy koralowy cień, 
łącząc go z białym matem.

Malujemy niebieską kreskę eyelinerem. W przypadku braku 
niebieskiego eyelinera możemy zmieszać kropelkę duraline'u z 
dowolnym cieniem, aby uzyskać płynny produkt do tworzenia 
kresek (i nie tylko). 

Na linie wodną oka nanosimy białą, matową kredkę. 

Tuszujemy rzęsy (doklejamy sztuczne według 
potrzeb/upodobań) i gotowe!



środa, 25 marca 2015

Czarny kot

Cześć,
bardzo szybciutko prezentuję makijaż dość ciemny, idealny na wieczorowe pory z akcentem lekko rozmytej kreski w kształcie kociego oka.
Przyznam szczerze, że z kreską miałam największy problem, gdyż po namalowaniu jej eyelinerem dopiero później przyszedł mi do głowy pomysł, aby ją nieco rozetrzeć, by stworzyć ładne przejście. Proponuję więc każdemu kto kiedykolwiek będzie wykonywać makijaż z rozmytą kreską o natychmiastowe działanie - czekanie jest raczej niewskazane, a dodatkowo bardzo utrudnia pracę.

Zachęcam do praktykowania i zadawania wszelkich pytań :)


czwartek, 19 marca 2015

Rainbow eyes

Cześć,
przestawiam zapowiadany przeze mnie wcześniej makijaż, który nie jest typowym makijażem dziennym, ale w sprzyjających okolicznościach może sprawdzić się na imprezę z okazji pierwszego dnia wiosny!
Zestawienie kolorystyczne to kwestia upodobań, a poszczególne elementy takie jak kreska lub doczepiane rzęsy mogą zostać śmiało pominięte lub zmodyfikowane. Pamiętajcie, że nie każdemu wszystko pasuje -  zależy to od typu urody ;)

Jeśli jesteś zainteresowana/y jak wykonać ten make-up krok po kroku zapraszam do dalszego oglądania :)


Na całą powiekę ruchomą aplikujemy bazę pod cienie oraz zmatowimy ją jasnym, cielistym cieniem.

W zewnętrznym kąciku nakładamy czerwony cień, tworząc odwróconą literkę "V".

Czystym pędzelkiem rozcieramy czerwony cień tak, aby wyszedł on ponad nasze naturalne załamanie powieki. 

Tuż obok rozblendowanego czerwonego cienia, aplikujemy odrobinę żółci, jednocześnie mieszając ze sobą obydwa kolory. 
Na środek powieki aplikujemy żywy, limonkowy cień - i tak jak w poprzednim kroku łącze ze sobą dwa odcienie. 

Bliżej wewnętrznego kącika nakładam błękitny lub miętowy cień. 

W zewnętrzny kącik dolnej powieki oraz w zewnętrzny górny aplikuję ciepły brąz.

 Na środku dolnej powieki nakładamy ten sam oliwkowy cień.

Sam wewnętrzny kącik rozświetlamy jasnym, połyskującym cieniem. 

Malujemy kreskę eyelinerem (niekoniecznie czarną).

Tuszujemy rzęsy (doklejamy sztuczne według uznania) i gotowe!