Menu

środa, 27 maja 2015

Czerwona szminka - czyli jak pozbyć się zasinień pod oczami.

Cześć,
z racji otaczającej mnie nudy zasiedziałam się dzisiaj na youtubach i trafiłam na filmik RLM dotyczący niwelowania cieni pod oczami za pomocą.... CZERWONEJ SZMINKI.
Filmik obejrzałam z zaciekawieniem po czym ruszyłam do przeszperania internetów w poszukiwaniu większej ilości informacji na ten temat. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się aż takich efektów, postanowiłam więc przetestować to osobiście.
Wstępnie przygotowałam sobie kosmetyki potrzebne do wykonania tego testu. Użyłam szminki very red, co chyba nie było do końca dobrym posunięciem, bo nie borykam się z aż tak dużym problemem jak cienie pod oczami. Szminka sprawiła, ze odcień kamuflażu zmienił nieco swoją barwę na bardziej różowiutką. Być może nałożyłam zbyt dużo produktu pod oczy, ale człowiek uczy się na błędach, więc następnym razem użyję bardziej pomarańczowego koloru w mniejszej ilości :)

Co jest nam potrzebne ? 
Poniżej przedstawiam produkty niezbędne do wykonania tej czynności :)
Skąd pomysł na zastosowanie czerwonej szminki pod oczami ?

Pewna bloggerka, youtuberka Deepica Mutyala pochodząca z Indii jak każda hinduska ma bardzo silne, mega widoczne zasinienia pod oczami. Każda kobieta, która zmaga się z podobnym problemem wie jak trudno jest je ukryć by były całkowicie niewidoczne. W zasadzie to jest to prawie niemożliwe, jeśli operujemy kosmetykami drogeryjnymi. Wracając do tematu, Deepica znalazła sposób na swoje zasinienia i w celu zamaskowania ich użyła szminki do ust w kolorze czerwonym. 
Przedstawiam Wam zdjęcia prezentujące jej pracę przed i po wykonaniu makijażu. 
http://assets-s3.usmagazine.com/uploads/assets/article_photos/deepica-mutyala-467.jpg
Jak sami widzicie zmiany są kolosalne! Ja jak to ja, musiałam sama to przetestować, by przekonać się czy faktycznie czerwona szminka działa takie cuda. Jeśli jesteście zainteresowani ujawnieniem efektu końcowego, zapraszam do scrollowania :)

1. Tak oto prezentują się moje okolice oczu bez żadnego produktu. 
 
2. Na zasinione okolice oczu aplikuję pędzelkiem czerwoną szminkę (przy jasnej karnacji i małych zasinieniach proponuję użyć koloru pomarańczowego).
3. Za pomocą opuszka palca rozcieram szminkę.

4. Kolejnym krokiem jest nałożenie pędzelkiem na zaaplikowaną szminkę nasz ulubiony korektor. Ja użyłam kamuflażu z catrice. 

5. Całość gruntujemy pudrem sypkim. 

Dla lepszego porównania wykonałam także zdjęcia przy użyciu samego korektora. Sami możecie ocenić czy czerwona szminka faktycznie zdaje egzamin.

Pomimo niewielkiej różnicy jestem zadowolona z efektu końcowego. Myślę, że na co dzień nie należy katować okolic pod oczami taką ilością kosmetyków, więc ja sobie odpuszczę rutynowe zabiegi ze szminką. Uważam jednak, że jest to fajna alternatywa dla osób, które narzekają na tzw. sińce pod oczami. Dodatkowo każda z Was może sobie wypróbować taki sposób w domu i użyć go według upodobań na większe wyjścia :).






wtorek, 19 maja 2015

Zielone jabłuszko

Cześć,
znalazłam odrobinę więcej czasu na porządkowanie zdjęć z makijażami jak i zarówno na samo je wykonywanie na potrzeby bloga. Dlatego też dzisiaj wpadam z kolejnym makijażem, na który możecie sobie jedynie popatrzeć, bo niestety nie pomyślałam, żeby uwierzytelniać moją pracę od podstaw.
Inspiracją do tego makijażu było zdjęcie zwyczajnego zielonego jabłuszka jakie kiedyś gdzieś zobaczyłam przez przypadek i bardzo zapadło mi w pamięci. Niestety tak mi się spodobało, że już go w internetach nie znalazłam. W moim przypadku to chleb powszedni ;).
Nie będę się więc dłużej rozpisywać i prezentuję moją pracę poniżej :)

piątek, 15 maja 2015

GREAT LASH ? - Nie sądzę.

Cześć,
jakiś czas temu dostałam w  prezencie mascarę MAYBELLINE GRAT LASH wersja VERY BLACK. Początkowo miałam odnośnie niej pozytywne odczucia, Mascara nie kruszyła się, nie odbijała, rzęsy były ładnie rozdzielone i nasycone głęboką czernią.
Dzisiaj postanowiłam wykonać makijaż na bloga i użyłam własnie tego produktu do wytuszowania rzęs. Ku mojemu zdziwieniu kosmetyk zmienił swoje właściwości. Pomimo 'zeschnięcia' się mascary w opakowaniu nie kruszyła się ona, ani nie odbiła, ale zrobiła coś strasznego z moimi rzęsami.
Krótko mówiąc, posklejała je na maksa dzięki czemu uzyskałam efekt jakiś gałęzi na powiekach, a nie włosek. Nie mam pojęcia o co tu w ogóle chodzi, ale etap finalny nie wygląda zbyt estetycznie.
Dodatkowo chciałabym zwrócić uwagę na to, że wersja very black jest raczej very little black.
Nie wiem czy produkt się przeterminował (ważność to 6m od otwarcia), ja mam go może jakieś 3 miesiące. 
Postanowiłam napisać o tej mascarze z tego względu, ze to naprawdę fajny kosmetyk za rozsądną cenę, dający zadowalający efekt (nie ma szału, ale nie ma tez tragedii), jednak to co się z nim dzieje po upływie czasu jest DZIWNE. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim i zastanawiam się nad przyczyną. Jeśli ktoś miał kiedyś podobny problem i zna jego czynnik to chętnie dowiem się co tu jest grane :).
Źródło: http://szafa.pl/c11424085-tusz-do-rzes-maybelline-great-lash-very-black.html


piątek, 8 maja 2015

Metamorfoza Pauliny :)

Cześć,
dawno nie było metamorfoz więc wracam z kolejną odsłoną jednej z moich stałych klientek :).
Paulina - ma piękną, ciemną karnację i śliczne brązowe oczyska. Świetna współpraca i miła atmosfera sprawiają, że zawsze kiedy Paulina kontaktuje się ze mną w sprawie makijażu jestem niezwykle zadowolona, że dzieląc na niej swoją pasję, przy okazji poplotkujemy i dobrze spędzimy czas. Paulina jest otwarta na moje pomysły więc mam w pełni wolną rękę w wykonywaniu makijażu. Jedynie na co się nie zgodziła (i bardzo nad tym ubolewam) jest to, że w odróżnieniu od poprzedniczki wcześniejszej metamorfozy nie lubi koloru zielonego. No cóż, przeżyję to, bo gama kolorów jakie nas otaczają jest wręcz nieograniczona.
Nie przedłużając, zapraszam do obejrzenia poniższych zdjęć prezentujących pierwszy makijaż wykonywany na Paulinie :).
Na sam koniec chciałabym podziękować Paulinie za zgodę na publikację zdjęć i pozostaje mi życzyć sobie więcej takich klientek :).